„Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego,
weźcie w posiadanie królestwo,
przygotowane dla was od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście mi jeść;
byłem spragniony, a daliście mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście mnie;
byłem chory, a odwiedziliście mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie.
Zaprawdę, powiadam wam: wszystko,
co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
mnieście uczynili”…
Ewangelia wg św. Mateusza (Sąd Ostateczny)
20 maja Akademicki Chór Politechniki Wrocławskiej zaśpiewał dla więźniów Zakładu Karnego w Strzelinie. Na nasz koncert złożyły się dwa występy, dla dwóch tur więźniów.
Zaśpiewaliśmy osiem utworów: 1) „O Nata Lux”, piękną kompozycję M. Lauridsena z 1997 roku w formie modlitwy do Jezusa – Światła ze Światłości, 2) „Pater noster”, czyli „Ojcze nasz”, utwór napisany przez J. Świdra – współczesnego polskiego, śląskiego kompozytora, 3) „Bogorodice Djewo”, czyli „Zdrowaś Mario” pieśń cerkiewną w kompozycji współczesnego kompozytora estońskiego – A. Pärta, 4) amerykańską pieśń ludową „Shenandoah” w aranżacji J. Erba, 5) brazylijską pieśń ludową „Ole Muie Reneira” w aranżacji C.A.Pinto Fonseca, 6) ) „Can`t help falling in love”, znany utwór z repertuaru Elvisa Presleya, 7) jedną z najpopularniejszych polskich piosenek biesiadnych „Szła dzieweczka do laseczka” w aranżacji A.Grefa, 8) tradycyjną pieśń spiritual w opracowaniu M. Hogana „The Battle of Jericho”, opowiadającą zaczerpniętą z Biblii historię zdobycia miasta Jerycho dzięki potężnym dźwiękom trąb, zwanych odtąd jerychońskimi, które skruszyły mury miasta.
Dzięki świetnej akustyce korytarza więziennego o charakterystycznej budowie, obfitującej w liczne galerie, nasz śpiew brzmiał imponująco! Nie skruszył, co prawda, więziennych murów, ale być może poruszył najgłębsze struny psychiki skazańców. Wiele osób z naszego zespołu ma takie przekonanie. – To był bardzo fajny koncert – mówi Jacek Borkowski. – Mieliśmy wdzięczną publiczność, dla której było to coś całkowicie nowego, a zarazem bardzo ważnego. Więźnowie mieli przecież świadomość, że to dla nich przyjechaliśmy, poświęcając pół niedzieli. Może nie czują się najlepiej z tym, że siedzą w więzieniu… Jacek był zresztą prezenterem naszych dokonań, przybliżając pokrótce historię naszego chóru oraz treść wykonywanych utworów, zwłaszcza w językach obcych. Zrobił to brawurowo, przyprawiając wszystko dozą wysublimowanego humoru, jak np. w tym fragmencie swojej „spikerki”: – W ciągu ostatniego roku występowaliśmy w tak znakomitych miejscach, jak Filharmonia Wrocławska, Filharmonia Sudecka, Katedra Marii-Magdaleny we Wrocławiu, Katedra w Barcelonie itp. Dziś przyjechaliśmy do Was. Przyjechaliśmy, aby dać wam znak, że nam na was zależy, że zależy nam na tym, co jeszcze możecie zrobić dobrego i fajnego, gdy już stąd wyjdziecie. No bo przecież stąd wyjdziecie?!
Trzeba obiektywnie przyznać, że więźniowie mają tu bardzo dobre warunki, zwłaszcza w nowym pawilonie, gdzie śpiewaliśmy. W ramach resocjalizacji uczestniczą np. w zajęciach plastycznych, prowadzonych przez artystę-plastyka, wykonując ciekawe rękodzieła, które mogliśmy podziwiać na wystawie specjalnie przygotowanej z okazji naszego przyjazdu. Mało tego – kilka osób z chóru zostało zaproszonych do zwiedzenia pracowni plastycznej. Jeden z naszych kolegów, chcąc uwiecznić na fotografii ciekawe prace uzdolnionych więźniów, a zwłaszcza zrekonstruowany przez nich portal drzwiowy, trochę dłużej został w pracowni i… niestety, ku jego przerażeniu zastał zamknięte drzwi wejściowe i kratę. Na szczęście zauważyliśmy, że nie ma go wśród nas i wszczęliśmy poszukiwania. W końcu służby więzienne uwolniły go, ale emocje były duże!
Jak doszło do naszego występu w zakładzie karnym w Strzelinie? Opowiada Ewa Kwaśniewicz: – Moja znajoma, wiedząc, że śpiewam w chórze, zwróciła sie do mnie z pytaniem, czy moglibyśmy zaśpiewać dla więźniów w Strzelinie, wśród których znajduje się ktoś z jej rodziny. Cztery lata temu nasz chór zaśpiewał dla więźniów w Wołowie, dlatego ośmieliłam się zadać to pytanie naszej dyrygentce – Gosi, która z kolei zwróciła się z nim do chóru. Chór się zgodził!
– Szczerze powiedziawszy, trochę się bałam na początku, bo nie śpiewałam cztery lata temu w więzieniu w Wołowie i nie wiedziałam, czego oczekiwać po koncercie w takim miejscu – mówi studentka historii, Jola Sierakowska. – Pozytywnie zaskoczyła mnie miła atmosfera. Więźniowie bardzo dobrze odebrali prezentowana przez nas muzykę. Podobne odczucia ma Asia Wojciechowska, studentka budownictwa lądowego. – Ogólnie bardzo pozytywnie odebrałam nasz pobyt. Więźniowie byli zasłuchani, nie było nieprzyjemnych reakcji z ich strony.
Waldkowi spodobał się warsztat, w którym więźniowie naprawiali gokarty. Widzieliśmy także siłownię na wolnym powietrzu, na terenie której osadzeni uprawiali ćwiczenia fizyczne, „szpanując” pięknie opalonymi i harmonijnie umięśnionymi ciałami.
– Kto w niedzielę w więzieniu nie śpiewał, niech żałuje – tak na kolejnej próbie podsumowała występ w Strzelinie nasza dyrygentka Małgosia Sapiecha-Muzioł. – Było bardzo fajnie, o ile można powiedzieć, że fajnie jest w więzieniu… Czuliśmy bardzo przyjazną atmosferę. Osobiście już dawno nie doświadczyłam wyrazów takiej wdzięczności, jak od tych ludzi, a zwłaszcza od naczelnika więzienia, który witał nas już na rogatkach miasta, pilotując nasz autokar, a wszyscy tam, na miejscu, byli bardzo otwarci, przejęci, a przede wszystkim wdzięczni.
Niedawno Małgorzatę Sapiechę-Muzioł odwiedzili przedstawiciele władz Zakładu Karnego w Strzelinie, składając jeszcze raz podziękowania za koncert, ofiarowując płyty z nagraniami oraz film dokumentujący nasze dokonania, a także egzemplarz miejscowej gazety relacjonującej to wydarzenie. Wiemy już, że panowie naczelnicy zwrócili się do nas z prośbą o kolejny koncert ich zakładzie. Będzie to zapewne koncert kolęd w okresie Bożgo Narodzenia. Po tak świetnym przyjęciu z chęcią znów wpiszemy się w program resocjalizacji Zakładu Karnego w Strzelinie.
Zakład Karny w Strzelinie funkcjonuje od 1980 r. Zakład jest usytuowany przy jednej z największych kopalni granitu w Europie. Jest zakładem typu zamkniętego dla skazanych odbywających karę po raz pierwszy z wydzielonymi oddziałami zakładu karnego typu zamkniętego dla młodocianych i zakładu karnego typu półotwartego dla odbywających karę po raz pierwszy i młodocianych. Pojemność zakładu wynosi 805 miejsc.
Anna Kiczko
